Thursday, November 27, 2008

imagining balkans...

"Niemal wszędzie na wschód od ziem, gdzie słychać mowę niemiecka i włoską, unosi się w powietrzu zapaszek Bałkanów. Jeszcze w Czechach się go nie czuje, ale wzmaga się on z kazdą przejechaną milą - pewnien brak wygód, pewna obojętność na przepisy i rozkłady jazdy, pewien
je-m'en-fichisme w stosunku do zwykłego mechanizmu codzienności, przyprawiający o utratę zmysłów lub promieniejący rozsądkiem w zależności od waszego temperamentu i okoliczności"
Tak pisał A. Lyall w 1930
właśnie tego uczucia irytacji sprytnie wymieszanego z zachwytem mi barkuje... ale już niedługo:)

Tuesday, October 21, 2008

gorce

w ostatni weekend udalo nam sie wyrwac w gorce i znow bedzie kikla refleksji w tym temacie...
nie wiem jak to jest w tym kraju, ze rozkopane i zniszczone szlaki turystyczne to norma - przeciez ani w szkocji, ani w alpach ani nawet w rodopach nie tworzy sie miliona alternatywnych drog dla wycinajacych las tubylcow poruszajacych sie na swych nowych (bo kupionych za pieniadze z tej zlej unii europejskiej) traktorach...
mniejsza o to.to pewnie taki lokalny smaczek lub czesc naszej tozsamosci narodowej, jak fakt jazdy po pijaku (to drugie uslyszalam dzis od mgr politologii (sic!) na konferencji ).
chcialam tu jednak napisac pare cieplych (tak, tez to potrafie) slow o bacowce na Maciejowej - ktora zmienila sie nie do poznania - poczawszy od strony a skonczywszy na jedzeniu ( http://www.maciejowa.pl/), niestety na starych wierchach jeszcze bez zmian - ale juz za 3 tygodnie beda nowi wlasciciele i pewnie skonczy sie porykiwanie na turystow i libacje (chyba:)
turbacz bez zmian - pysznie i drogo, a za sciana popiskujace nastolatki.
czekam na pierwszy snieg i mroz... osniezone gorce wygladaja nieco lepiej:)

Sunday, September 28, 2008

ludzie z daleka nie wiedza...

dziś będzie o krakówku... bo jak w tytule - ludzie z daleka nie wiedza... wielu ciekawych i przydatnych rzeczy. Na przykład nie wiedzą, ze za średnio ładny i średnio komfortowy pokój 2 osobowy z łazienką należy we wspomnianym wyżej mieście zapłacić około 300 -400 zł za noc i to w tych tak zwanych tanich miejscach, czyli nie w hotelach, a pensjonatach i guest housach...
ludzie z daleka nie wiedzą też, że na Placu Matejki trwa w najlepsze remont i jeśli zapragną zamieszkać w znajdującym się przy nim hotelu Matejko to budzić ich będzie na zmianę koparka ze spychaczem. Jednak, jak powiedziała nam z uroczym usmiechem recepcjonistka - on line remontu nie ma , wiec jak już zabukujesz to potem mieszkasz...
l.z.d.n.w. też, że kopalnia soli w wieliczce słuzy tylko młodym i wysportowanym, a jeśli przypadkiem jestes bez nogi albo po prostu po 70 latach uprawiania sportów bolą cie stawy musisz byc nie tylko bardzo bogaty ale również ciepliwy, gdyż winda do kopalni kosztuje co nieco i do tego nie kursuje regularnie - no ale przecież nie każdy musi zobaczyć wieliczkę.
ciekawa jestem ilu rzeczy, których ludzie z daleka nie wiedzą dowiem się jeszcze w tym tygodniu, kiedy przyszło mi być przewodnikiem po tym piękym i ponoć europejskim mieście. Po pierwszej próbce widzę, że nawet budki z fish and chips w krzakach nad brzegiem Loch Ness są bardziej proturystyczne niz grod kraka...

Friday, September 12, 2008

wileńskie impresje



Wilno jest bajeczne... i ta czarna panienka co w ostrej świeci bramie... :)




Znalazł sie tez jeden kot ... moze nie kawowy ale teczowy na pewno:)


Pogoń na górze, Penelopa na dole, a w tle jedna z najładniejszych cerkwii w okolicy...





Sunday, August 24, 2008

letnie foto story:)

nie tylko my zwiedzamy Balkany off roadowo --- może to nie disco, ale z dedykazją dla Ł.M. :)



serbia... bezkresny Bałkan - jest tu wciąż kilka niezłych schowanek:) droga jest niby na mapie i na google earth - ale jakby jej nie bylo :)


najbardziej poshowate miejsce na trasie: Zamek Otocec nad rzeką KrKa w Słoweni (można zabukować sobie niezly nocleg wraz ze spa i kolacja w angielskim ogrodzie:)



powyżej: mastika - najbardziej bałkańska reklama całej podróży...


cdn...

Tuesday, August 12, 2008

Rodopy

Pomykamy disco przez bezdroza Rodopow... Batak okazala sie calkiem pokazny, a do tego cieply mimo swego polozenia na wysokosci ponad 1200 m npm, dzis poranek nad Dospatem (A. pokonal niezly trawers zeby sie tutaj dostac) i zaraz droga w strone Trigradu (podobno mozna tam jakis wspin zrobic ew. eksplorowac jaskinie :)
Reszta ekipy juz nad morzem, jak donosi P. brak ciemnych okularow na plazy jest nieco klopotliwy (nie tylko z powodu nadmiaru slonca:)
Marzy mi sie w przyszlym roku wyprawa tutaj na dwa disco (pozdro dla Łukasza i Domi) i L200 :):):)

Wednesday, August 6, 2008

Bałkany...


Wreszcie Bułgaria... po długiej drodze (Słowenia, Chorwacja, Serbia) dotarlismy w Riłe !!!
Na wysokosci 2300 m n.p.m. można spotkać zmechaconego kota, jaszczury i kilku lokalsów jak gdyby nigdy nic przygotowujacych grila:)
Ribnie Ezera to fantastyczne miejsce, szczegolnie kiedy w Rilskim Monastyrze kłębia się miliony turystów z kazdej bodaj strony świata...

Thursday, July 17, 2008

Scotland


szkocja... cos sie jednak zmienia w Zjednoczonym Królestwie - dzis widzialam wyprawowego patrola na polskich blacchach - wygladal wakacyjnie a nie jakby szukal pracy w fish factory :)

Tuesday, March 18, 2008

may Tibet be free ?!

czytam doniesienia medialane o sytuacji w Tybecie
(np http://www.phayul.com/news/Index.aspx, bo w PL wszystko w ogolnikach jak zwykle...)
i widzę coraz wiekszy pat tej sytuacji... Nie do konca rozumiem dlaczego swiat, a glownie Europa patrzy na te wydarzenia i milczy... nie sposob oprzec sie wazeniu pewnej powtorki z historii.niestety...
a w PL kaczki i ich paniczny strach przed pewna karta i traktatem znow wystawiaja nas na posmiewisko - bajecznie:/

Sunday, February 10, 2008

Schengen i tury...

Znow bedzie retrospekcja akcji i to calkiem niezla, ale ... zima sie konczy a ja nie napisalam nic o turach.
Tym razem buszowalismy po Beskidzie Niskim i paśmie Jaworzyny Krynickiej w Sadeckim...
i tu wlasnie zaczynaja sie schody.
Mozliwosc zostania przejechanym w okolicach Jaworzyny przez skutery badz pijanych w***wskich narciarzy to rozrywi znane od lat... ale przymarzanie w pokojach schroniskowych na Labowskiej Hali to pewna nowosc (przynajmniej dla mnie:)
Ale do rzeczy: okolo 14 ruszylismy z Czarnego Potoku, aby przez Runek dotrzec wczesnym wieczorkiem na wspomniana Hale. Trasa ok, sniegu niestety nie za duzo, wszedzie przetarte skuterowo i rakietowo.
Schronisko ciche, zasypane resztakami sniegu, w jadalni tlily sie nawet resztki drewna w kominku... zyc nie umierac:) hm... nie do konca. Mozliwosci zjedzenia czegokolwiek byly bardzo ograniczone (dla wegetarian wrecz niemozliwe - ale co, sama sobie jestem winna:) a bsluga nieco malo kontaktowa. To nic, pomyslelismy, wazne ze za 60 zł mozna wziac 2 osobowy pokoik i wyspac sie przed jutrzejsza trasa...
Noc uplynela mi na rozmyslaniu czy aby juz odmarzla mi noga czy jeszcze moze uda sie ja odratowac - ogrzewanie w schronisku wyglada tak: w lazienkach, na korytarzach i w jadalni jest przyjemne ciepelko - w pokojach mroz. w koncu jak czlowiek spi to mu wysoka temperatura nie jest potzrebna:)
Rano pani w lazience zaczepia A. czy nam tez "wylaczyli" swiatlo ... hahaha - my wiemy ze na Labowskiej byl jest i pewnie zawsze bedzie agregat - a prad wlaczany jest na kilka godzin - niestety nikt ani nic o tym nie informuje, wiec mozna sie lekko zaskoczyc:)
Na sniadanie zjedlismy jajecznice (byla:) i wspominajac dobre czasy szarlotkowej Labowskiej oddalilismy sie znow na Runek, a pozniej w strone Słotwin i Krynicy.
Na trasie z Runka nie spotkalismy nikogo, a zjazd byl na prawde calkiem calkiem :)
Mimo, ze mam osobiscie dosc mocny sentyment do Labowskiej zastanowie sie nastepnym razem dwa razy zanim zdecyduje sie na nocleg w tym miejscu.

Pozniej byl Beskid Niski, urocza miejscowka u przyjaciol w Tyliczu oraz wyjascia i zjazdy z OstregoWierchu (nie tylko naturach, ale tez biegowkach, jabluszkach i skrzynkach:)
Cerkiewka w Bielicznej i okolice Izb nadaja sie idealnie na wiosenne rowery... tymczasem udalo nam sie uczcic wejscie do Schengen off roadowym przejazdem na Slowacje - i zdobyciem zamku Makovica niedaleko Bardejova.
O przygodzie z wyprazanym serem, szukaniu obiadu w sylwestra i "przemilych" kelnerkach w Cafe Pohoda w Bardejovie chyba przemilcze, bo wyjdzie na to, ze bloguje tylko by narzekac:)

zagladnijcie na:

http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/miejscowosci&ID=14

Sunday, January 13, 2008

in loving memory ...

Eldo pisal:
"...jest już późno, pisze by nie myslec o niej
o tym że w życiu jest trudno doczekać sie na dnia koniec
przez te lata, ciemnosc stała sie dobrym kumplem mowie jej hello jak paul simon i art garfunkel nie jestem z tych ktorzy łzami sie dziela
gonie marzenia i wieze w to ze kiedys sie spelnia, wiesz sam je spelniam,
bo mam odwage marzyc i cholerny upor by pragnienia prawda sie stały
i niech zyje zycie nie umiem poddac sie, polozyc odposcic,
z rezygnacja czekac na smierc
zazdroszcze tym co umieja zmusic sie do snu
ja w taka noc umiem tylko plakac, potokiem slow
wychodze z domu bo slowa sa za mocne
jedyny towarzysz ksiezyc nad uspionym solcem
ławka, kartka, czarna noc i ja
jest juz pozno pisze i chce jak najwiecej z zycia ..."

trudno mi uwierzyc , ze rok moze tak szybko przeplynac...
paradoksalnie najgorszy i najlepszy rok jaki mozna sobie wyobrazic
brzmi kiczowato , ale caly czas mysle o Niej ...